czwartek, 12 września 2013

Wyniki

Konkurs wygrała http://monika-agness.blogspot.com/ ;) Gratuluje :)

Ostatnio nie mam czasu na bloga, ale to przez zamieszanie ślubu mojego brata :)

Nie mam czasu na zdjęcia a więc zapraszam na przeczytanie wywiadu Marty Dysk  (modelki).



Damian Gajda: O pracy modelki marzą miliony nastolatek. Ty jeszcze kilka lat temu zupełnie nie myślałaś o tym, że pojawisz się na wybiegach najważniejszych światowych projektantów. A jednak. Dziś pracujesz dla takich marek, jak Céline, Dior, Zara. Jak to się stało?

Marta Dyks: Moja droga do miejsca, w którym teraz jestem była skomplikowana i długa. Znajomi powtarzali mi w kółko, że powinnam spróbować, bo jestem wysoka i szczupła. W wieku 16 lat wzięłam udział w konkursie na nowe twarze. Potem zrozumiałam, że to nie moja bajka i zrezygnowałam. Tuż po 18-stych urodzinach odezwała się do mnie kolejna agencja. Na początku odmówiłam, ale kiedy od razu zaproponowano mi udział w finale, uznałam, że być może warto spróbować. Zajęłam drugie miejsce i od tego się zaczęło. 

VU MAG: Podpisałaś pierwsze kontrakty, zaczęłaś wyjeżdżać do Mediolanu, Tokio... To była duża zmiana w twoim życiu?
Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Byłam wymieniana jako jedna z najlepiej rokujących new face na świecie. Jednak w tej branży oprócz urody i osobowości liczy się szczęście. Kiedy zaczynałam, trochę mi go brakowało – nie miałam kontaktu z kompetentnymi i profesjonalnymi agentami, którzy wiedzieliby, jak wykorzystać mój potencjał. Duża zmiana nastąpiła dopiero rok temu w maju. 
VU MAG: Czy dla rodziców twoja praca nie jest zwykłą fanaberią?
Oczywiście, na początku nie traktowali tego na poważnie, co w ogóle mnie nie dziwi. Jednak nigdy nie uważali, że praca modelki to fanaberia, którą trzeba wybić mi z głowy. Dziś bardzo mnie wspierają. Mimo że od dawna nie mieszkamy już razem, wciąż melduję się po każdym lądowaniu. 

VU MAG: Co składa się na twój sukces?
Nie wiem, czy to, co osiągnęłam, można nazwać sukcesem. Dla mnie to słowo oznacza coś zupełnie innego. Wiele dziewczyn z branży mówi, że u podstaw ich sukcesu leży wytrwałość i pracowitość, ale ja nie mogę tak powiedzieć, ponieważ nigdy niczego nie poświęciłam dla tej pracy i chciałam z niej zrezygnować. Myślę, że w moim przypadku duże znaczenie mają, po prostu, szczęście i przypadek. 

VU MAG: Mówisz, że chciałaś zrezygnować z kariery modelki. Dlaczego?
Nie zarabiałam wystarczająco dużo, aby móc się z tego utrzymywać, dlatego szukałam innego zajęcia. Poza tym zawsze byłam niespokojnym duchem. Założyłam własną firmę, pracowałam przy produkcji filmowej, studiowałam polonistykę. Na modeling nie miałam ani ochoty, ani czasu. Przypadek sprawił, że w ostatnim momencie poznałam agenta z mediolańskiego oddziału agencji NEXT. Tydzień później dostałam pracę dla Yves Saint Laurent, kontrakty we wszystkich oddziałach NEXT w Paryżu, Nowym Jorku Mediolanie i Londynie…
VU MAG: Jak to możliwe, że nikt wcześniej cię nie odkrył?
Na przestrzeni kilku lat bardzo się zmieniłam. Zawsze miałam dziecięcą urodę. Bardzo wyszczupliła mi się twarz, obcięłam włosy. Być może dzięki temu wszystko się zmieniło. 

VU MAG: Moda pojawiła się w twoim życiu przypadkiem. Czym chciałaś się wcześniej zajmować?
Mój tata śmieje się, że jestem człowiekiem renesansu, bo nie ma chyba dziedziny, którą nie chciałam się zajmować. Przechodziłam etap fascynacji pracy w policji kryminalnej, myślałam o studiach na ASP. W końcu wylądowałam na filozofii i polonistyce. Teraz mam zupełnie nowe plany.

VU MAG: Bardzo intensywnie pracujesz. Nigdy nie czułaś, że praca ci coś odbiera?
Pewnie – przede wszystkim uniemożliwia terminowe skończenie studiów. (śmiech) Niestety ze względu na swoje liczne wyjazdy nie jestem w stanie pojawiać się regularnie na uczelni. Poza tym nie mam tyle czasu dla rodziny i przyjaciół, ile bym chciała im poświęcić. Nie lubię monotonii, ale czasem odczuwam jej brak. Chciałabym nie przekładać spotkań z najbliższymi i móc robić pewne rzeczy systematycznie...

VU MAG: Wiele osób na swój sukces pracuje przez całe życie. Tobie udało się wspiąć na szczyt w ciągu kilku miesięcy…
Bez przesady. Zaczęłam pracować w wieku 16 lat, dziś kończę już 24! Ten najintensywniejszy czas to faktycznie ostatnie półtora roku, ale przecież mam jeszcze tyle do osiągnięcia. Poza tym moje życie to nie tylko modeling, on jest dodatkiem. Zresztą nawet w tej dziedzinie daleko mi do szczytu i nie wiem, czy kiedykolwiek go osiągnę. 

VU MAG: Co cię motywuje do działania? Sukces?
Nie, sukces mnie krępuje. Nie zależy mi na rozgłosie i rozpoznawalności. Pewnie dlatego nie myślałam o pracy prezenterki czy aktorki, tylko zajęłam się produkcją telewizyjną. Do mnie trochę nie dociera ten cały szum. Wykonuję swoją pracę i tyle. Nie uważam, żebym osiągnęła coś wyjątkowego I nie mówię tego, bo jestem fałszywie skromna czy wstydliwa. Sukces cieszy, ale do tej pory traktowałam modeling jako pracę, a nie spełnienie ambicji. Mnie motywują do działania plany i marzenia, które mamy z moim chłopakiem, Borysem.

VUMAG: Programy o modelkach pokazują zupełnie inny obraz ich pracy. Na ekranie widzimy krew, pot i łzy… Czy tak jest naprawdę? 
Profesjonalne modelki nigdy nie pozwoliłyby sobie na takie sceny. Pracowałam w różnych warunkach – chora, z gorączką, na mrozie, w upale, za małych butach, po kilkudziesięciu godzinach bez snu… więc w teorii trochę to przypomina obóz przetrwania. Jednak mnie śmieszy, kiedy ktoś opowiada o tej pracy jak o największej życiowej udręce. Niedogodności, których doświadczają modelki są wpisane w ich zawód. Programy telewizyjne to nie dokumenty, ale zwykłe show telewizyjne. Nikt nie chciałby przecież oglądać modelek chodzących od castingu do castingu i pozujących w normalnej sesji. Zawyczaj pokazuje się te najbardziej ekstremalne sytuacje. 

VU MAG: Mówisz, że pracujesz ciałem. Są takie granice, których byś nie przekroczyła?
Ta granica często się przesuwa. Pewnie na początku pracy nie zdawałam sobie sprawy, że kiedyś będę robiła takie rzeczy jak teraz. Wiele młodych dziewczyn nie wyobraża sobie, że pokaże piersi, a potem to się zmienia. Nasza praca wymaga tego, żeby pozbyć się pewnych ograniczeń. Musimy się szybko przebierać, czasami na oczach innych. Trudno byłoby podczas pokazu biegać do toalety, żeby zmienić sukienkę. 

VU MAG: Na pierwszą sesję topless zdecydowałaś się w wieku 18 lat. Jak znajomi i rodzina zareagowali na twoje rozbierane zdjęcia? 

Często ludzie piszą do mnie: „jak to Marta, pokazałaś pierś!” albo „na tym zdjęciu jesteś w przezroczystej bluzce!”. Dodam, że są to osoby w naszym wieku. Myślę, że takie myślenie wynika z braku zrozumienia dla specyfiki pracy modelki.
VU MAG: Pracę modelki traktujesz przede wszystkim jak przygodę. Wiesz już, co będziesz robić za kilka lat?
Branża modowa dynamicznie się zmienia. Kiedyś karierę trzeba było zaczynać w wieku 16 lat, dzisiaj znam kilka dziewczyn, które są przed 30-stką i dopiero stawiają pierwsze kroki. Na pewno za kilka lat chciałabym zostać mamą i zrealizować inne swoje plany, a czy będę nadal pracowała jako modelka, zobaczymy.

VU MAG: Wciąż pokutuje stereotyp modelki – ładnej, ale niezbyt lotnej dziewczyny, która umie tylko uśmiechać się do obiektywu. 
Zdecydowanie nie lubię się uśmiechać do obiektywu. Raczej jestem znana ze smutnego, posępnego spojrzenia. Śmiać wolę się poza planem, razem z bliskimi. A jeśli chodzi o stereotyp - to bzdura. Znam mnóstwo inteligentnych dziewczyn, które pracują jako modelki. Wiedza też może iść w parze z urodą, a takie głosy są bardzo krzywdzące. Zazwyczaj pochodzą one od osób, które nie znają nikogo z tej branży i operują schematami.

VU MAG: Jakie jest twoje największe osiągnięcie?
Trudno wytypować tylko jedno. Najbardziej jestem dumna z sesji dla Dazed & Confused. Cieszę się też ze współpracy z Diorem, która, odpukać, jest regularna. Mam nadzieję, że największe osiągnięcia jeszcze przede mną.

VU MAG: Czy ta praca cię czegoś uczy?
Cierpliwości. Zawsze byłam niecierpliwa, nie umiałam się skoncentrować na jednej rzeczy i chciałam o wszystkim decydować. Ale ten świat ma swoje zasady i niezależnie od tego, jak zbuntowana jestem, to stosuje się do określonych zasad.
VUMAG: Masz szczęście do ludzi?
Nie wierzę w przypadki. Wierzę raczej w nieprzypadkowość przypadków. Uważam, że każde spotkanie z drugim człowiekiem ma sens. Mam szczęście do ludzi. Tak było z moim bookerem z Mediolanu. Gdybym nie poszła na to spotkanie, może nie mielibyśmy dzisiaj o czym rozmawiać?


poniedziałek, 2 września 2013

Decyzje

Witam Was ! Ostatnio czekało mnie podjęcie wielu decyzji, ze studiami, z pracą jako modelka, o wyprowadzce. Ale wszystko sobie poukładałam. Mam teraz troche więcej czasu więc posty będą częściej :)

Z przyczyn że za oknem leje strasznie, jutro zamieszczam pierwszy KONKURS !. jutro podam informacje.